Gładka skóra jest nieodzownym elementem europejskiego kanonu piękna. Dla milionów kobiet walka ze zbędnym owłosieniem należy do codziennych zabiegów pielęgnacyjnych. Wychodząc naprzeciw potrzebom konsumentów, firmy kosmetyczne przedstawiają coraz nowsze i skuteczniejsze sposoby usuwania niechcianego owłosienia. W tym miejscu powstaje pytanie, skąd wziął się współczesny ideał gładkiego, pozbawionego włosów ciała? Czy jest to wymysł XX wiecznych estetów czy może depilacja ma swoje korzenie już w Starożytności?
Już w starożytnym Egipcie, czyli 3000 lat przed naszą erą, brak włosów był wyznacznikiem kobiecej urody. Arystokratki i członkinie rodziny królewskiej poddawały zabiegom pielęgnacyjnym całe ciało, używając naturalnych ekstraktów roślinnych i glinek. Kanony piękna, a wraz z nimi problem niechcianego owłosienia, tak jak moda, zmieniały się wraz z epokami.
Prawdziwy boom zwalczania włosów nastąpił dopiero w połowie XX wieku. Stało się tak za sprawą niepozornej reklamy zamieszczonej w magazynie „Harper's Bazaar", która obrazowała nowy trend w modzie i stylu życia - trend, za którym należy podążać. Reklama przedstawiała uśmiechniętą kobietę ubraną w letnią sukienkę bez rękawów. Jej ręce, uniesione nad głowę, były ustawione tak aby prezentować gładko ogolone pachy. Hasło głosiło: „Letnia sukienka i współczesny taniec razem wymuszają usuwanie zbędnego owłosienia" (Summer dress and modern dancing combine to make necessary the removal of objectionable hair). Siła przekazu była zdumiewająca - w ciągu trzech miesięcy, kiedyś szokujący temat depilacji przestał być tematem tabu.
Walka ze zbędnym owłosieniem z całą pewnością nie była podyktowana praktycznymi argumentami. Bardzo mało reklam opierało swój przekaz na korzyściach higienicznych płynących z usuwania zbędnych włosów. Zdecydowana większość wiązała gładką skórę z byciem na czasie.
Konieczność posiadania gładkich pach była tak mocno połączona z nowym trendem sukienek bez rękawów, że sezonowe spadki zainteresowania tymi ostatnimi oddziaływały negatywnie na sprzedaż narzędzi depilacyjnych. Mimo przejściowych trudności, sektor walki z owłosieniem utrzymał się jednak na powierzchni, a zwieńczeniem batalii o akceptację było wpisanie gadżetów usuwających zbędne owłosienie do katalogu Searsa w 1922 roku. Od tego momentu firmy mogły przestać myśleć jak wyjaśnić konieczność używania ich preparatów, a skupiły się na tym, co zrobić, aby odróżnić się od konkurencji.
Zaskakujący może wydać się fakt, że walka z owłosieniem na nogach, które dziś zdają się być głównym celem depilacyjnych kampanii, nie miała w pierwszej połowie XX wieku wielu zwolenników. Idea golenia nóg nie została tak entuzjastycznie i natychmiastowo przyjęta jak idea pielęgnacji pach. Musiało minąć prawie ćwierć wieku aby zmienić postawę i przyzwyczajenia kobiet. Z całą pewnością przełom nastąpił w latach czterdziestych, wraz z pojawieniem się postaci Betty Grable. Sławna aktorka, jako pierwsza odsłoniła więcej niż ktokolwiek inny do tej pory. Na słynnym zdjęciu z 1943 roku, którego autorem jest Frank Powolny, pozuje odwrócona tyłem, ubrana w strój kąpielowy i wysokie obcasy. Od tej pory wyeksponowane gładkie nogi, w przezroczystych pończochach stały się symbolem seksu i wyznaczyły trend, do którego po dziś dzień dążą kobiety.
Dziś potrzeba utrzymania i pokazywania zadbanego, gładkiego ciała napędza ogromny sektor usług oraz produktów przygotowanych do samodzielnego wykorzystania. Kosmetolodzy prześcigają się w tworzeniu nowych narzędzi oraz metod depilacji oraz epilacji. Szczególnie trwałe usuwanie owłosienia, czyli epilacja, zdobywa coraz większą popularność. Wśród nowości rynkowych można spotkać również dermokosmetyki oparte na naturalnej, ziołowej bazie. Tym samym najnowsze osiągnięcia technologii kosmetycznej zataczają koło, nawiązując do korzeni i starożytnych, naturalnych metod.